NRD.jpg
środa, 08 września 2010 18:29

Jedi po raz kolejny pokonują Sithów. Grupa najmłodszych Adeptów Mocy bezpieczna.

WRITTEN_BY_MALE  New Republic Daybreak
Rate this item
(0 votes)
Członkom Zakonu Jedi udało się roznieść eskadrę myśliwców imperialnej produkcji, za sterami których siedzieli zwolennicy Sithów.

JEDI PO RAZ KOLEJNY POKONUJĄ SITHÓW. GRUPA NAJMŁODSZYCH ADEPTÓW MOCY BEZPIECZNA.

Jako jedynym udało nam się dotrzeć bezpośrednio do Mistrza Gwyr'theesa, członka Najwyższej Rady Jedi, a także dowódcę eskadry myśliwskiej, która odparła atak TIE Avengerów. W artykule tym postaram się przedstawić szanownym czytelnikom przebieg zdarzeń z zamachu na życie dzieci uczących się korzystania z Mocy.

Prom mający przewieźć około sześćdziesięcioosobową grupę Adeptów zmierzających do Praxeum Jedi na czwartym księżycu planety Yavin, gazowego giganta, wystartował ze Świątyni na Coruscant w towarzystwie trzynastu maszyn typu E-Wing, które należą do najnowocześniejszych myśliwców w Galaktyce. Wszystko wskazywało na to, że podróż będzie bezpieczna i pozbawiona dodatkowych, zbędnych ?wrażeń?. Jakież musiało być zdziwienie, gdy niespodziewanie statek pasażerski został wyrwany z nadprzestrzeni, najprawdopodobniej przez minę jonową, która uszkodziła hipernapęd i systemy uzbrojenia jednostki. ?Nie ma mowy o tym, by za powrotem do normalnej przestrzeni stał ktoś z załogi. Wszyscy członkowie, a także współpracownicy Zakonu są dokładnie sprawdzani i jakakolwiek infiltracja jest po prostu niemożliwa.? Tak Mistrz Gwyr'thees broni się przed zarzutami, jakoby na pokładzie statku mieli znaleźć się szpiedzy Sithów już na Coruscant. ?Żołnierze, z którymi walczyliśmy na pokładzie dostali się na niego przy pomocy niewielkiej barki abordażowej, zaś samo wejście na statek zabezpieczyła eskadra myśliwców TIE Advanced, której piloci ostrzelali nas z działek jonowych wyłączając niemal wszystkie systemy. Na szczęście, nienaruszony został awaryjny system podtrzymywania życia.? Pisząc o walce z oddziałem abordażowym chciałabym wspomnieć o wzorowej postawie dwóch młodych adeptów, których nazwisk nie udało mi się uzyskać. Pierwsza z nich, dziewczynka, przy pomocy miecza świetlnego dzielnie broniła swoich kolegów przed blasterowymi strzałami wymierzonymi w bezbronne dzieci, zaś drugi ? przedstawiciel rasy Wookie eliminował wrogich strzelców przy pomocy kuszy energetycznej, z którą podobno nie rozstaje się od czasu odlotu z Kashyyyk. Jak udało nam się dowiedzieć, w czasie potyczki zginął przynajmniej jeden z Rycerzy Jedi, jednak Mistrz Gwyr'thees wstrzymał się od komentarza w tej sprawie.

W czasie, gdy toczyła się walka na pokładzie, w normalnej przestrzeni pojawiły się E-Wingi, których piloci szybko zorientowali się, że transportowiec już z nimi nie leci. W oka mgnieniu zniszczyli wrogie maszyny, a jednego z pilotów udało się wziąć do niewoli i obecnie trwają jego przesłuchania. Dodatkowo postawiono mu zarzut szpiegostwa i próby zamachu terrorystycznego, więc prawdopodobnie spędzi w więzieniu resztę swojego życia.

Z zasadzki wszystkie dzieci wyszły cało i po kilku godzinach bezpieczne znalazły się na Yavin IV. Doskonała organizacja oraz męstwo Rycerzy Jedi pozwoliło na to, że młodzi adepci nie znaleźli się w rękach niegodziwych Sithów, którzy ostatnimi czasy stopniowo starają się zwiększyć swoje wpływy w galaktyce. Nie ma jednak wątpliwości, że wszyscy obywatele mogą czuć się bezpieczni, gdy nad ich losem czuwają członkowie Zakonu Jedi?

Vera Waller

prstk.jpg