JEDI PO RAZ KOLEJNY POKONUJĄ SITHÓW. GRUPA NAJMŁODSZYCH ADEPTÓW MOCY BEZPIECZNA.
Jako jedynym udało nam się dotrzeć bezpośrednio do Mistrza Gwyr'theesa, członka Najwyższej Rady Jedi, a także dowódcę eskadry myśliwskiej, która odparła atak TIE Avengerów. W artykule tym postaram się przedstawić szanownym czytelnikom przebieg zdarzeń z zamachu na życie dzieci uczących się korzystania z Mocy.
Prom mający przewieźć około sześćdziesięcioosobową grupę Adeptów zmierzających do Praxeum Jedi na czwartym księżycu planety Yavin, gazowego giganta, wystartował ze Świątyni na Coruscant w towarzystwie trzynastu maszyn typu E-Wing, które należą do najnowocześniejszych myśliwców w Galaktyce. Wszystko wskazywało na to, że podróż będzie bezpieczna i pozbawiona dodatkowych, zbędnych ?wrażeń?. Jakież musiało być zdziwienie, gdy niespodziewanie statek pasażerski został wyrwany z nadprzestrzeni, najprawdopodobniej przez minę jonową, która uszkodziła hipernapęd i systemy uzbrojenia jednostki. ?Nie ma mowy o tym, by za powrotem do normalnej przestrzeni stał ktoś z załogi. Wszyscy członkowie, a także współpracownicy Zakonu są dokładnie sprawdzani i jakakolwiek infiltracja jest po prostu niemożliwa.? Tak Mistrz Gwyr'thees broni się przed zarzutami, jakoby na pokładzie statku mieli znaleźć się szpiedzy Sithów już na Coruscant. ?Żołnierze, z którymi walczyliśmy na pokładzie dostali się na niego przy pomocy niewielkiej barki abordażowej, zaś samo wejście na statek zabezpieczyła eskadra myśliwców TIE Advanced, której piloci ostrzelali nas z działek jonowych wyłączając niemal wszystkie systemy. Na szczęście, nienaruszony został awaryjny system podtrzymywania życia.? Pisząc o walce z oddziałem abordażowym chciałabym wspomnieć o wzorowej postawie dwóch młodych adeptów, których nazwisk nie udało mi się uzyskać. Pierwsza z nich, dziewczynka, przy pomocy miecza świetlnego dzielnie broniła swoich kolegów przed blasterowymi strzałami wymierzonymi w bezbronne dzieci, zaś drugi ? przedstawiciel rasy Wookie eliminował wrogich strzelców przy pomocy kuszy energetycznej, z którą podobno nie rozstaje się od czasu odlotu z Kashyyyk. Jak udało nam się dowiedzieć, w czasie potyczki zginął przynajmniej jeden z Rycerzy Jedi, jednak Mistrz Gwyr'thees wstrzymał się od komentarza w tej sprawie.
W czasie, gdy toczyła się walka na pokładzie, w normalnej przestrzeni pojawiły się E-Wingi, których piloci szybko zorientowali się, że transportowiec już z nimi nie leci. W oka mgnieniu zniszczyli wrogie maszyny, a jednego z pilotów udało się wziąć do niewoli i obecnie trwają jego przesłuchania. Dodatkowo postawiono mu zarzut szpiegostwa i próby zamachu terrorystycznego, więc prawdopodobnie spędzi w więzieniu resztę swojego życia.
Z zasadzki wszystkie dzieci wyszły cało i po kilku godzinach bezpieczne znalazły się na Yavin IV. Doskonała organizacja oraz męstwo Rycerzy Jedi pozwoliło na to, że młodzi adepci nie znaleźli się w rękach niegodziwych Sithów, którzy ostatnimi czasy stopniowo starają się zwiększyć swoje wpływy w galaktyce. Nie ma jednak wątpliwości, że wszyscy obywatele mogą czuć się bezpieczni, gdy nad ich losem czuwają członkowie Zakonu Jedi?
Vera Waller