NRD.jpg
środa, 08 września 2010 18:40

Mistrz Jason Manten: "Imperialna maszyna propagandowa znów w akcji"

WRITTEN_BY_MALE  New Republic Daybreak
Rate this item
(2 votes)

Ostatnio w imperialnych mediach aż huczy od oskarżeń dotyczących rzekomej brutalności i bezduszności Jedi działających na Drunost oraz innych odległych rejonach galaktyki. Zwróciliśmy się do Mistrza Jasona Mantena, członka Najwyższej Rady Jedi o skomentowanie ostatnich wydarzeń.

MISTRZ JASON MANTEN: ?IMPERIALNA MASZYNA PROPAGANDOWA ZNÓW W AKCJI?


Z Mistrzem Mantenem rozmawia Thru?leeb Nikto.

Thru?leeb Nikto: Dziękuję Mistrzu Jedi, że zgodziłeś się na tą rozmowę.

Jason Manten: (śmieje się) Jedi są dla wszystkich w galaktyce, nawet was, dziennikarzy?

T.N.: Ostatnio w imperialnych mediach pojawiły się informacje na temat rozlewu krwi, do jakiego doszło na Drunost w czasie akcji mającej na celu zatrzymanie szefa tamtejszej policji planetarnej, niejakiego komendanta Krappersa. Ile prawdy jest w tych zarzutach?

J.M.: Prawdą jest to, że doszło do rozlewu krwi, jednak winę za to ponoszą tylko i wyłącznie skorumpowani policjanci, którzy pierwsi otworzyli ogień do Jedi, gdy ci weszli na komendę, by aresztować Krappersa. Członkowie Zakonu noszą miecze świetlne nie bez powodu, mają pełne prawo użyć ich do obrony własnej?

T.N.: W ?Imperial Guardian? możemy przeczytać wzmiankę o tym, że Jedi próbowali dostać się na piętro zastrzeżone dla osób nieupoważnionych. Czy obrońcy prawa nie powinni najpierw poprosić o odpowiednie zezwolenia?

J.M.: Władze planety Drunost zwróciły się do Najwyższej Rady z prośbą o pomoc, inaczej nie wysłalibyśmy tam naszych przedstawicieli - takie zasady panowały jeszcze za czasów Starej Republiki. Ludzie, o których mówimy, dostali wszelkie możliwe uprawnienia i zezwolenia, aby móc szybko i skutecznie zlikwidować zagrożenie ze strony gangu, więc mieli pełne prawo wejść w najmniejszy nawet kąt, nieważne ile tablic z napisem ?Wstęp wzbroniony? by tam wisiało. I wcale nie dlatego, że są Jedi. Po prostu takie upoważnienia nadały im suwerenne władze planety. Strażnik, który próbował ich zatrzymać przekroczył swoje kompetencje i na polecenie swojego szefa próbował ich zabić. Myślę, że mieli prawo użyć mieczy świetlnych, prawda?

T.N.: Faktycznie, działali w obronie własnej, jednak nie usprawiedliwia to śmierci cywilów, a także brutalności i bezwzględności, z jaką potraktowali pozostałych funkcjonariuszy.

J.M.: (wzdycha) Po kolei? Żaden cywil nie zginął z ręki naszych wysłanników?

T.N.: Jednak na filmie, na który powołuje się ?Imperial Guardian? wyraźnie moment, gdy kobieta w ciąży ginie od wybuchu granatu rzuconego przez jednego z nich.

J.M.: Ustalmy jedną rzecz: mężczyzna ten w żaden sposób nie jest powiązany z Zakonem Jedi. Na chwilę obecną nie udało nam się ustalić kim jest ani skąd się tam wziął, ale według wszelkiego prawdopodobieństwa to jakiś Łowca Nagród, który akurat znalazł się na komendzie. Dziwi mnie tylko, że nie został rozbrojony przy drzwiach. To, że zdecydował się walczyć z policjantami jeszcze nie znaczy, że chciał pomóc Jedi. Być może tylko wykorzystał sytuację? Tak czy inaczej, nasi przedstawiciele podjęli decyzję o zatrzymaniu go w areszcie do czasu zakończenia odpowiednich kroków mających na celu ustalenie jego tożsamości, po którym zostaną mu przedstawione zarzuty morderstwa lub nieumyślnego spowodowania śmierci.

T.N.: Dobrze, przyjmijmy zatem, że faktycznie przedstawiciele Zakonu nie zabili żadnego cywila, choć zdania w tej kwestii nadal pozostają podzielone. Proszę mi powiedzieć dlaczego Jedi tak brutalnie potraktowali pozostałych funkcjonariuszy?

J.M.: Zależy co mamy na myśli mówiąc ?brutalnie?. Jeśli chodzi o to, że ich zabili, najczęściej odbijając mieczem świetlnym strzały blasterowe wystrzelone przez tychże policjantów to? powstrzymam się od komentarza.

T.N.: Zastanawia mnie dlaczego obcinali im dłonie? Czy naprawdę zależy nam na tym, by więcej ludzi musiało korzystać z protez?

J.M.: Was, dziennikarzy, normalny człowiek chyba nigdy nie zrozumie. Owszem, Jedi zabijają innych, gdy jest to konieczne ? w obronie własnej lub w innych, ale szanujemy każde życie. Pozbawienie przeciwnika dłoni jest najprostszą metodą na wyeliminowanie go z walki bez zabijania. Z doświadczenia dodam, że niezwykle skuteczną.

T.N.: Czy naprawdę nie ma bardziej humanitarnych metod obezwładniania przeciwnika?

J.M.: Jeszcze raz powtórzę: ci policjanci byli przekupieni przez członków groźnego gangu, który od dłuższego czasu spędza sen z powiek mieszkańcom Drunost, próbowali zabić Jedi, nie zważali przy tym na to, że mogą ranić swoimi strzałami osoby postronne. Jeśli będziemy się zastanawiać nad tym czy można obciąć im dłoń czy próbować obezwładnić inaczej, naprawdę nie dojdziemy do niczego budującego.

T.N.: Czyli pańskim zdaniem, Mistrzu, wina za zajście nie leży po stronie członków Zakonu?

J.M.: Właśnie tak! (klaszcze w dłonie) Nasi wysłannicy starają się przywrócić porządek na Drunost, bezpieczeństwo jej mieszkańcom, a jedyna nagroda, jaka ich za to spotyka to pomówienia ze strony Imperium.

T.N.: Właściwie to Resztki Imperium nie zajęły żadnego stanowiska w tej sprawie, a ewentualne oskarżenia wyszły ze strony wolnej prasy?

J.M.: Wolnej? Cały hałas wokół tej sprawy to oczywisty dowód, że imperialna maszyna propagandowa jest znów w akcji. Może powinniśmy raczej zainteresować się tym, jak oni potraktowali planety, które nie zgodziły się zrzec swojej niezależności i suwerenności na rzecz Imperium?

T.N.: Niestety, nie jest to tematem naszej rozmowy. Nie rozumiem tylko jaki interes mogliby mieć rządzący Imperium w oczernianiu Jedi?

J.M.: Zdyskredytowanie tych, którzy mienią się tytułem Obrońców Pokoju, oto jaki. Niszcząc, nie bezpodstawne, zaufanie ludności  do Jedi, niszczą Nową Republikę od środka. To chyba oczywiste, że z radością przyglądaliby się upadkowi Zakonu, a potem całej Republiki.

T.N.: Jeszcze jedno pytanie. Czy Najwyższa Rada podejmie kroki mające na celu ostateczne wyjaśnienie tej sprawy, a także czy można spodziewać się przekonujących dowodów na niewinność wysłanników Jedi na Drunost?

J.M.: Oczywiście, że tak. Dokładnie przesłuchamy wszystkich pojmanych członków gangu, policjantów, a także świadków i samych Jedi. Poza tym zleciliśmy już wykonanie odpowiednich testów mających ustalić autentyczność tego głośnego filmu, gdyż istnieje prawdopodobieństwo, że to najzwyczajniej w świecie fałszerstwo ze strony imperialnego wywiadu lub, tak zwanej, wolnej prasy. Mam nadzieję, że niewinność naszych przedstawicieli stanie się oczywista dla każdego, gdy skończą oni swoją misję na Drunost i powrócą na Coruscant.

T.N.: Czy możemy spodziewać się zatem oficjalnego raportu w tej sprawie?

J.M.: Tak. Najwyższa Rada Jedi poda go do publicznej wiadomości, gdy tylko misja na Drunost i śledztwo w jej sprawie dobiegną końca.

T.N.: W takim razie czekamy na niego z niecierpliwością. Dziękuję za poświęcony czas i rozmowę.

J.M.: Również dziękuję.

prstk.jpg