NRD.jpg
niedziela, 11 września 2011 11:13

Wywiad z Robertem Duine (II)

WRITTEN_BY_MALE  New Republic Daybreak
Rate this item
(1 vote)

Po nieco ponad 12 miesiącach umówiłem się na drugą rozmowę z Robertem Duinem. Tym jednak razem pogawędkę ucięliśmy na terenie Świątyni Jedi, a konkretnie w przepięknej Komnacie Tysiąca Fontann.

Thru?leeb Nikto: Witaj Robercie (podczas ostatniej rozmowy przeszliśmy na ?ty? - przyp. red.). Nic się nie zmieniłeś od naszego ostatniego spotkania, a kto wie może odmłodniałeś?

Robert Duine: Dzień dobry. Może nie odmłodniałem (Robert drapie się po swej łysienie ? przyp. red.), ale czuję się rześko.

TN: Tym razem zacznijmy od sfery prywatnej. Co zmieniło się w twoim życiu przez ostatnie 12 miesięcy?

RD: Na pewno przybył mi rok (śmieje się ? przyp. red.). Poza tym kontynuowałem swoją pracę. Hmm, ostatnio więcej pracowałem z młodzieżą, zarówno z najmłodszymi adeptami, jak i tym bardziej zaawansowanymi. Cieszy mnie ostatni napływ sporej ilości dzieci niezwykle wrażliwych na Moc. W końcu ktoś będzie musiał zastąpić takich staruszków jak ja (ponownie śmieje się ? przyp. red.). Ponadto sporo czasu poświęciłem zgłębianiu swojej wiedzy na temat flory Galaktyki. Oczywiście nie mogło się odbyć długich i fascynujących rozmów z Mistrzem Laertesam Basai, choć dla kogoś niezainteresowanego nasze konwersacje mogłyby wydawać się po prostu nudne.

TN: Mimo tej współpracy, dalej nie masz ucznia?

RD: Ta kwestia nie zmieniła się od naszej ostatniej rozmowy i najprawdopodobniej tak już zostanie, choć kto wie. Nie można przewidzieć wszystkich wyroków Mocy. Skupiam się na pracach z grupami.

TN: Wspomniałeś o napływie sporej liczby adeptów. Jednak nie da się ukryć, że nie wszystko idzie po myśli Zakonu. W ostatnich miesiącach śmierć poniosła Mistrzyni Exibil, a dosłownie przed paroma dniami zginął Bren Laike. Podsumowując od  19 ABY opuściło nas aż pięciu mistrzów, w tym czterech członków Najwyższej Rady Jedi. To niezwykle niepokojąca sytuacja. Co jest tego przyczyną? Czy era wielkich Jedi, na miarę Obi-Wana, Yody, Qui-Gona, Mace?a Windu bezpowrotnie przeminęła? A może to wynik złego szkolenia?

RD: Zarówno Mistrzyni Seenie Exibil jak i Bren Laike, połączyli się z Mocą w trakcie wykonywania misji. Misji, dzięki którym obywatele Galaktyki mogą czuć się bezpieczniej. To samo tyczy się też wspomnianych przez Ciebie członków Rady. Identycznie było przed paroma dekadami, gdzie w słusznej sprawie zginęli m.in. Aayla Secura czy Ki Adi Mundi. Co do drugiej kwestii, nie uważam, że nie mamy następców Obi-Wana czy Mace?a Windu. Wymieniony osoby należą do najwybitniejszych członków naszego Zakonu, ale to że obecnie nie ma tak wielkich nazwisk jest tylko kwestią czasu. Proszę nie zapominać, że Wielki Mistrz Luke Skywalker reaktywował frakcję przed piętnastoma laty. To dość krótki okres, poczekajmy jeszcze paręnaście lat, a będziemy opowiadać o obecnych rycerzach jak o monumentalnych postaciach. A przynajmniej wy dziennikarze, bo Jedi nie potrzebują splendoru i pochwał w mediach.

TN: W takim razie mógłbyś podać nazwiska potencjalnych, przyszłych Mistrzów Jedi?

RD: (śmieje się ? przyp. red.) O nie, nie, nie. Sami się o tym przekonamy, o ile Moc pozwoli. Myślę, że jest do poznania tej prawdy bliżej niż dalej.

TN: Zakon ma też inne problemy. W Galaktyce, nawet tu na Coruscant, słychać co raz więcej krytycznych głosów kierowanych pod waszym adresem. Jedni uważają, iż wasze zaangażowanie w wojnę z Imperium i Sithami jest znikome. Inni wypominają brak zdecydowania w pojmaniu słynnego bombera. Oprócz tego obywatele mają pretensję o uczestniczenie waszych przedstawicieli w błahych happeningach, jak choćby otwarcie nowej trasy kolejki. Ponoć jesteście też niezwykle zamknięci i mało otwarci na świat. Zamykając tą klamrę, wielu senatorów oraz wyżej postawionych urzędników ma pretensję o brak raportów z przeprowadzonych przez was misji, jak choćby na Drunost czy Casbinie. Sporo się tego zebrała Robercie, a uwierz, że to nie wszystko?

RD: Już rok temu wspominałem, że nie dysponujemy wielotysięczną armią, którą moglibyśmy posłać na front. A nawet jeżeli byśmy mogli, to trzeba byłoby mocno się zastanowić nad takim posunięciem. Rozstrzyganie sporów za pomocą przemocy nie przynosi niczego dobrego, choć to wina Imperium. To ta frakcja zaatakowała Republikę i wchodzące w jej skład światy. Co do Sithów, proszę uwierzyć. Wielu Rycerzy i Mistrzów jest rozsianych po Galaktyce w celu wytropienia i aresztowania kultystów Ciemnej Strony Mocy?

TN: Jakoś nie kwapicie się wybrać na Korriban, jednak wróćmy na Coruscant. Co z pozostałymi wymienionymi przeze mnie kłopotami.

RD: Współpracujemy ze służbami bezpieczeństwa i policją naszej planety w sprawie wytropienia szalonego sapera. Jego pojmanie to miejmy nadzieję kwestia tygodni. Dziwią mnie dwa sprzeczne zarzuty, że jesteśmy zamknięci, a jednocześnie bierzemy udział w choćby wspomnianej uroczystości otwarcia nowej linii kolejki. Cóż nigdy wszystkim się nie dogodzi. Co do raportów, przebieg akcji i działania w nich podjęte są spisane w naszym archiwum. Wymieniliśmy się spostrzeżeniami z odpowiednimi służbami oraz przekazaliśmy krótkie notki do mediów.

TN: Wierzysz w podjęcie rozmów pokojowych między Republiką a Imperium? W ostatnim czasie linia frontu się ustabilizowała, może poza niedawną wojną domową na Naboo, obie strony straciły już setki tysięcy, jeżeli nie miliony, żołnierzy. O stratach w ludności cywilnej strach wspominać, a do tego należy dołożyć straty materialne czy kulturowe?

RD: Zarówno ja, jak i cały Zakon byłby niezwykle rad, gdyby w końcu rozpoczęto dialog. Z tego co wiem Republika próbowała skontaktować się z opozycyjną frakcją, jednak nie było żadnego odzewu. To przykre, tym bardziej, iż nie my zaczęliśmy wojnę. Cały czas wierzę jednak w zdrowy rozsądek obu stronnictw. Jeżeli tak będzie wola Senatu, Jedi w każdej chwili mogą wysłać delegację.

TN: Czy to prawda, że w Zakonie panuje niepisany podział na tych, którzy pragną większego zaangażowania w wojnie oraz na tych chcących ograniczenia działań Jedi na froncie?

RD: Nic mi na ten temat nie wiadomo. Nie słyszałem, o żadnych podziałach. No może poza podzieleniem grup adeptów, na początkujących, zaawansowanych i tak dalej. (uśmiecha się ? przyp, red.)

TN: A jakie jest twoje zdanie? Powinniście bardziej się zaangażować?

RD: Jesteśmy odpowiednio zaangażowani. Jeżeli Rada zadecyduje inaczej to ja się z nią w pełni zgodzę. Proszę pamiętać, że pomagamy Galaktyce, jednak jesteśmy tylko kropelką w oceanie. By działo się lepiej, muszą zostać zaangażowani wszyscy obywatele, z wszystkich warstw społecznych, bez względu na rasę czy miejsce zamieszkania.

TN: Szybko uporaliście się z uszkodzeniami Wieży Rekoncyliacji, powstałymi po wypadku, kiedy to w Świątynię uderzył jacht?

RD: Z pomocą życzliwych nam osób i ich wsparciu w parę dni odbudowaliśmy to co zostało zniszczone. Na dodatek wzmocniliśmy systemy bezpieczeństwa na obszarze samej Świątyni i na jej obrzeżach.

TN: Kończąc naszą rozmowę, chciałbym poruszyć bardziej radosny temat. Ponoć rodzina Skywalkerów niedługo się powiększy? Jak się czuje Mara Jade?

RD: Tak to prawda. Żyjemy tym wszyscy, w końcu jesteśmy wielką rodziną. Radujemy się, tym bardziej w tych specyficznych i ciężkich czasach. Na pewno Moc będzie w nim silna. A Mara Jade, jak to Mara Jade, słusznie uważa że ciąża to nie choroba, chociaż już teraz powinna się bardziej oszczędzać.

TN: Serdecznie dziękuję za rozmowę oraz przyjęcie w tej przepięknej Komnacie Tysiąca Fontann. Życzę tobie i całemu Zakonowi Jedi, by mieli mniej zmartwień. Do zobaczenia.

RD: Również dziękuję. Niech Moc Będzie z Nami.

Image Gallery

prstk.jpg