"To nie fair. Tak po prostu."
Yarlo komentujący wysłanie go na Tatooine
Jeden z lordów zbrodni przestępczego syndykatu Hutta Zordo, dzierżący największą władzę spomiędzy Huttów na Tatooine. Znany z przewrażliwienia na własnym punkcie i doszukiwania się obrazy w każdym wypowiedzianym w jego stronę słowie. Prawdopodobnie jedny przedstawiciel swojego gatunku, który na pochwałę "zaprawdę wielki z ciebie Hutt", zareagowałby gniewem. Pomimo wybuchowego temperamentu - a być może właśnie dzięki niemu - udaje mu się trzymać interesy swojego krewniaka w garści i chronić je przed innymi bandytami liczącymi na łatwy zarobek na pustynnej planecie.
Co ciekawe, Yarlo około 350 lat przed Bitwą o Yavin parał się piractwem. Epizod ten jest częstym tematem dowcipów innych członków jego klanu, bowiem przez kilka lat kariery gwiezdnego rozbójnika załoga fregaty "Uusi Maailma" zdołała skutecznie zaatakować raptem dwa frachtowce przewożące mięso banth. Możliwym jest, że brak sukcesów spowodowany był faktem, iż większość czasu Yarlo i jego kamraci przebywali na lądzie, a nie w przestrzeni kosmicznej. W każdym razie, po nieudanej przygodzie, wrócił na Nal Hutta i galaktyka ponownie usłyszała o nim dopiero po otwarciu stacji "Zordo's Haven".
Przez prawie trzydzieści lat Yarlo zarządzał areną gladiatorów - do jego obowiązków należało pozyskiwanie nowych zawodników oraz organizacja turniejów, zwanych potocznie igrzyskami. To właśnie on sprowadził takie legendy, jak "Szpon Śmierci" (67 zwycięstw i ani jednej porażki dopóki nie pokonał go "Pikinier") czy "Niepokonany Gran" (63 zwycięstwa, 7 przegranych, zabity przez "Płonącą Dłoń"), a z jego ludus gladiatorius wyszli m.in. Garganus, Silarus czy Mutynia. Choć niewielu o tym wie, arena na stacji "Zordo's Haven" nigdy nie zyskałaby swojej popularności, gdyby nie on. Niestety, nie potrafił znaleźć wspólnego języka z właścicielem stacji i wraz z upływem lat coraz częściej dochodziło do kłótni i spięć między nimi. Jeśli ktokolwiek widział walczących ze sobą Huttów, może sobie wyobrazić w jakim stanie zostawiali prywatną loże Zorda po każdym z takich wybuchów. Ostetecznie, mając dość ciągłych dąsów - bądź co bądź starszego od siebie - krewniaka, Zordo zdecydował się wysłać Yarlo na Tatooine, by tam doglądał jego interesów.
Niezadowolony z losu, jaki go spotkał, Yarlo udał się na pustynną planetę o bliźniaczych słońcach, a na swoją siedzibę wybrał miasto Mos Espa, słynące w całej galaktyce z niebezpiecznych wyścigów. Wiedząc, że - jego prawdziwa pasja - zawody gladiatorów nigdy nie wyprą ulubionej rozrywki tubylców, postanowił zainwestować prywatny majątek w ścigacze i najlepszych pilotów. Choć coraz więcej czasu poświęcał swojemu nowemu hobby, nie przestawał agresywnie zagarniać stref wpływów innych przestępczych karteli, by ostatecznie stać się najpotężniejszym Huttem na Tatooine. Od kilku lat poświęca się jedynie wyścigom i próbach rozpropagowania idei walk gladiatorskich. Mówi się, że interesy prowadzi za niego Rodianin, Tym Rehal.
- Prawie wszyscy wiedzą, że od kilku lat niewiele rzeczy można załatwić osobiście z Huttem Yarlo - jeśli komuś sie uda, najpewniej jego sprawa dotyczy wyścigów. Wszystkimi innymi zajmuje się Tym Rehal.
- Plotka głosi, że Yarlo próbował kiedyś swoich sił w muzyce, a nawet wydał amatorską płytę. Podobno Hutt Zordo gotów jest zapłacić nawet kilkadziesiąt tysięcy kredytów temu, komu uda się odnaleźć nagrania rapującego Yarlo.
- Jeśli dobrze posłuchać rozmów gangsterów Yarlo, można się dowiedzieć, że ma on dziwny nawyk szyfrowania każdej informacji, jaką przesyła. Nawet jeśli jest to polecenie zamówienia nowej platformy repulsorowej.