Piękna czerwona planeta z równie pięknymi pasami asteroid ciągnącymi się wokół równika. Z bliska traci dużo, czerwona spalona ziemia, w połączeniu ze skalistym pustynnym krajobrazem i nieprzyjaznymi drapieżnikami, odpycha większość przybyszów. Zamieszkujący ja Geonosianie, to jedynie cień dawnych władców planety. W latach swej świetności Geonosis było olbrzymim centrum produkcyjnym droidów. Jej mieszkańcy opływali w mięso i dostatek, a liczne transportowce odwiedzały kosmoporty. Niestety wraz z upadkiem konfederacji i przetoczeniem się przez planetę kilku olbrzymich bitew gospodarka podupadła. Roje w dużej mierze zostały wybite a fabryki zniszczone. Ci którzy pozostali są jedynie spadkobiercami dawnej potęgi. Geonosianie żyją nadal swoim robaczym życiem, pokolenie za pokoleniem, coraz bardziej zapominając o dawnej potędze i o tym że znaczyli coś w galaktyce.
Obecnie fabryki droidów stoją wymarłe, zaś porządku strzegą nieliczne patrolowce, zdatne do walki z przemytnikami czy piratami. Imperium również nie wykazuje zainteresowania tym zapomnianym nieco przez wszystkich światem pozwalając na swoistą autonomię rojom.
Dziura to przede wszystkim stara skalna studnia naturalnego pochodzenia, która jest dość wąska u szczytu ale na dnie rozszerza się na tyle, że wytyczono tam lądowiska dla kilku średniej wielkości frachtowców. Szczyt studni ogrodzony jest kolistą bramą, która zamyka się niczym wielka stalowa źrenica. Na całej wysokości ścian znajduje się pełno skalnych występów, wejść do grot i różnorakich stalowych pomostów. Studni towarzyszy też prawdziwa plątanią podziemnych korytarzy i jaskiń pełniących funkcję mieszkalno-magazynowe.
To co silnie rzuca się w oczy w tym miejscu to obecność przedstawicieli innych ras (geonosianie nie są w tym miejscu najliczniejszą grupą mieszkańców). Osoby, które pierwszy razy tutaj trafiają odnoszą wrażenie, że przenieśli się na Tatooine. I rzeczywiście Dziura może budzić takie skojarzenia. Kolory, zapachy i dźwięki, które atakują zmysły obserwatora, przywodzą na myśl zatłoczone targowiska pustynnych miast takich jak Mos Espa czy Anchorhead. Wrażenie to potęgowane jest przez masę szczegółów: kolory strojów, skraplacze wilgoci, meble, konstrukcję wejść do lokali itp. Wśród istot, które kręcą się po studni, da się nawet dostrzec kilku Jawów uprawiających swój złomiarski biznes a w jednym miejscu na płycie lądowiska ithoriański hodowca próbuje utrzymać przy życiu kilka Banth.
Kolejną rzeczą, którą można zaobserwować jest to, że większość obcych ma aparycję sugerującą wielkie zakapiorstwo, bandytyzm i skłonność do mało wyrafinowanych przyjemności. W tym miejscu chyba jeszcze nikt nigdy nie dyskutował o najnowszej operze wystawianej na Courscant. Za to zupełną normą jest otwarte noszenie broni, przeklinanie i komentowanie urody lokalnych dziewek w sposób urągający wszelkim znanym kanonom dobrego smaku. I dzieje się tak nie bez powodu.
Dziura to przestępczy azyl. Raj, w którym oficjalne prawo Imperium jest całkowicie bez znaczenia. W przemytniczym półświatku znana jest jako meta i bezpieczna przystań, w której można zniknąć z impeprialnych i huttyjskich, radarów na jakiś czas i zregenerować siły przed ponownym wyruszeniem na gwiezdny szlak. Często wybierana też jest jako neutralne miejsce spotkań i zawierania lewych interesów. Dziura po brzegi wypełniona jest hazardem, brudnymi pieniądzmi i przemocą.
Geonosianie rządzący tym miejscem czerpią niezłe profity z tego, że wpuszczają do swojego siedliska obcych. W zamian za ochronę goście płacą gospodarzom kredytami i darmowymi dostawami potrzebnych towarów. Układ ten jest przykładem dalekiej i głęboko rozwiniętej symbiozy. Brutalna i bezkompromisowa natura geonosian sprawia, że nawet największe męty wolą zachowywać się w tym miejscu względnie spokojnie; wachlarz kar i pomysłowość insektoidów w zabawianiu się z więźniami działa dostatecznie odstraszająco by utrzymać względny spokój. Obecny Główny Zarządca - Gobble Małe Palce II, który bardzo ceni sobie dostatnie życie i lubi uchodzić za światowego - nazywa gości Dziury swoimi "klientami" którzy, poszukują "przestrzeni biurowej" czy miejsc do "zorganizowania konferencji" bądź "uzgodnienia szczegółowych warunków umowy handlowej". Innymi słowy: nie widzi (albo nie chce widzieć) kim tak naprawdę są jego goście.
Co ważne Dziura, jako przestępczy byt, nie podlega huttyjskiemu zwierzchnictwu, które w tej części galaktyki jest dominujące. Ślimaczy lordowie z chęcią położyli by na tym dochodowym biznesie swoje przykrótkie łapy, jednak geonosianie twardo nie zgadzają się na jakąkolwiek współpracę z Rodziną. Obie strony wiedzą o tym, że nie da się tego miejsca wziąć szturmem (a przynajmniej nie bez powodowania znacznych strat) i Dziura będzie istnieć tylko wtedy gdy ambitne insektoidy będą u jej steru. Układ, choć niewygodny dla Huttów, musi trwać; czasem na spotkaniach kartelu podnosi się temat Dziury i zakłóceń jakie wprowadza ona w przepływie nielegalnych kredytów. Póki co jednak nikt nic dobrego nie wymyślił.