Dzięki niesamowitemu szczęściu i zbiegowi okoliczności nasz reporter był świadkiem dziwnego zdarzenia, które zupełnie kompromituje republikańskie dowództwo Floty. Kilka godzin temu podczas wylotu formacji okrętów ze stoczni, Siły Zbrojne dosłownie zgubiły gwiezdny krążownik. Z miejsca zdarzenia nadaje bezpośrednio nasz reporter!
Sektor Quelii na Zewnętrznej Rubieży czasowo został wyłączony z terenów manewrowych floty Imperium. W krótkich odstępach czasowych napotkano się bowiem na szereg kosmicznych anomali, w wyniku których poniesiono ciężkie straty. W systemie Cedre w jonową mgławicę wpadł gwiezdny niszczyciel typu Victory, ocalała jedynie czwarta część oficerów i mniej niż dziesięć procent załogi. Podobnie było w systemie Varn, pył kosmiczny doprowadził do uszkodzenia aż dziewięciu myśliwców. Z kolei grawitacyjne zakłócenia w systemie Vahaba dały się we znaki transportowcom. "Najgorzej i tak jest w systemie Dathomiry - informuje rzecznik Imperium - nasi specjaliści wysnuli hipotezę, że to właśnie okolice tamtejszej gwiazdy Domir mogą być źródłem anomali. Szacunkowo na samej Dathomirze rozbiło się w ostatnim czasie nawet kilkadziesiąt jednostek wykonujących dzikie loty. To głównie margines i wyjęci spod prawa, więc na szczęście żadna strata dla społeczeństwa imperialnego. Boli nas jednak strata dwóch fregat podczas patrolu. Nie jesteśmy niestety w stanie nic poradzić na dziwne zjawiska, tymczasem zamykamy dla cywilów ruch w kontrolowanej przez nas części Sektora Quelii, aż w ośmiu systemach. Wycofujemy stamtąd flotę. Gdy tylko ustalimy źródło zaburzeń, zaczniemy przeciwdziałać".
Po udanej ofensywie mającej na celu zajęcie systemu gwiezdnego Munto Coodru, republikańska flota przypuściła atak na główny układ Pakuuni leżący w tym samym sektorze. Niestety, pomimo sukcesu w bitwie kosmicznej, siłom dowodzonym przez komandora Patricka Ryana nie udało się zdobyć planety. Przyczyny porażki były dwie: duże zgrupowanie wojsk lądowych na powierzchni oraz błyskawiczne kontrnatarcie ze strony Imperialnej Marynarki Wojennej. Sześć Gwiezdnych Niszczycieli typu "Imperial II" wspieranych przez kilkanaście mniejszych jednostek oraz kilkaset myśliwców zdołało zmusić mniej liczne zgrupowanie okrętów Nowej Republiki do wycofania się na z góry upatrzone pozycje. Jak udało nam się dowiedzieć, bitwa była możliwa do wygrania, jednak rozproszony szyk sił inwazyjnych przygotowujących się do desantu, uniemożliwił skuteczną obronę. Po krótkiej, lecz zaciętej bitwie, Imperium straciło przynajmniej jeden niszczyciel oraz dwa mniejsze statki. Pomimo braku strat jednostkowych po swojej stronie, Ryan musiał wydać rozkaz odwrotu poważnie uszkodzonym okrętom, którym dowodził.
Choć rajd mający na celu w pełni zabezpieczyć planetę Mon Calamari przed bezpośrednim ryzykiem imperialnego ataku się nie powiódł, admiralicja uspokaja twierdząc, że sytuacja na tym odcinku frontu już niedługo znów obróci się na korzyść Nowej Republiki.
Republikańska Flota przejęła kontrolę nad planetą Munto Codru leżącą w sektorze Pakuuni. Po kilkugodzinnej bitwie na orbicie, Imperialna Marynarka została zmuszona do wycofania się z sektora, zaś wojska lądowe mogły rozpocząć desant. Pozostawiony na powierzchni garnizon szturmowców był zbyt mały, by stawić silny opór połączonym siłom Nowej Republiki i rdzennych mieszkańców planety - przedstawicieli rasy Codru-Ji. Walki na ziemi trwały raptem cztery dni i zakończyły się kapitulacją szturmowców broniących się w stolicy, mieście Capital Codru.
Odzyskanie tej planety odsuwa niebezpieczeństwo ataku na nieodległe Mon Calamari, na orbicie którego znajdują się olbrzymie stocznie budujące największe okręty wojenne w republikańskiej flocie.
Imperialna Marynarka po raz kolejny rzuciła siły Nowej Republiki na kolana. Śmiały rajd, którego celem były stocznie na orbicie Fondora, zakończył się sukcesem. Jedyną odpowiedzią republikańskiej admiralicji jest miotanie bezpodstawnymi oskarżeniami o łamanie konwencji wojennych.
Stocznie na orbicie Fondora wydają się być miejscem przeklętym. Nie zginęła jeszcze pamięć o ofiarach tragedii sprzed kilku lat, gdy Imperium przeprowadziło szybki i brutalny atak na republikańskie instalacje. Otworzono ogień do cywilów, a władze chcą wystawić list gończy za dowódcą natarcia.
Republikańska flota, po zaciętej walce w systemie Taris, wycofała się pod naporem imperialnych Gwiezdnych Niszczycieli. Pomimo dużej siły ognia i wsparcia obronnych baz orbitalnych, nie było szans na zwycięstwo w tej bitwie. Teraz utrzymanie planety zależy od odciętych, pozbawionych kontaktu z naczelnym dowództwem i otoczonych przez przeważające siły wroga, żołnierzy wojsk lądowych.
Flocie Nowej Republiki udało się rozbić imperialną grupę uderzeniową, która miała podbić planetę Ansion leżącą na terenie odległych Zewnętrznych Rubieży. Trzy krążowniki Mon Calamari, wspomagane przez kilka eskadr myśliwskich, przybyły do systemu w samą porę, by w ciągu kilku minut całkowicie odmienić losy bitwy. Zniszczone zostały trzy imperialne okrętu typu Lancer oraz jeden gwiezdny niszczyciel klasy Imperial II. To, jedno z nielicznych zwycięstw Republiki w pierwszej fazie konfliktu, niewątpliwie jest zapowiedzą wspaniałych sukcesów w nadchodzącej kontrofensywie.