BHI.jpg
niedziela, 17 października 2010 13:28

Strzelba energetyczna Annihilator

WRITTEN_BY_MALE  Bounty Hunters Insider
Rate this item
(4 votes)

Zakłady zbrojeniowe hutta Zordo po raz kolejny wprawiają nas w osłupienie. Zaledwie kilka tygodni po wypuszczeniu na rynek rewelacyjnego karabinu wyborowego Crusher, Z-Weapons przedstawiło strzelbę energetyczną Annihilator, której nazwa w pełni oddaje jej skuteczność na krótkim dystansie. Jeśli tamta snajperka łamała wszelkie przepisy dotyczące broni, ta strzelba je po prostu anihiluje.

Hutt Zordo musiał zdrowo przetrzepać skórę inżynierom ze swoich zakładów zbrojeniowych, bowiem ci nareszcie wzięli się za to, co do nich należy, a broń produkowana przez Z-Weapons nareszcie jest śmiercionośna dla kogoś więcej niż jej użytkownika. Energetyczna strzelba Annihilator jest uosobieniem wyrażenia "duża siła ognia", bowiem wystrzelony przez nią ładunek wszystko, na czym ją testowaliśmy, rozpylił na atomy. Dosłownie. Wraz z odejściem od tradycji tanich podróbek i niedziałającego szajsu, Z-Weapons przyjęło politykę łamania wszelkich możliwych ograniczeń dotyczących tego, co przy sobie może nosić przeciętny obywatel Nowej Republiki, Hegemonii Tionu czy Imperium Galaktycznego. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia czy broń ta spełnia choćby kryteria, pozostających niepotwierdzoną legendą, przepisów obowiązujących w Przestrzeni Huttów.

Broń mierzy 1091 mm i bez amunicji waży nieco ponad cztery kilogramy. Zasilana jest z sześciu zasobników (tzw. "puszek"), które instalowane są po bokach broni, zaś każdy z nich wystarczy na trzy strzały - po jednym na każdą z trzech luf broni, po których automatycznie zostaje "załączony" kolejny zasobnik. Największymi zaletami tego rozwiązania są, przede wszystkim, duża łączna ilość strzałów w "magazynkach" (osiemnaście) oraz spora szybkostrzelność w ramach jednej "puszki", zaś nawiększą wadą - dość skomplikowany pomysł wprowadzenia tego wszystkiego w życie, co nie gwarantuje niezawodności (w myśl zasady - im broń prostsza, tym mniej rzeczy w niej może się popsuć). Annihilator jest wyjątkowo Annihilatornieporęczny i nadaje się praktycznie tylko i wyłącznie do strzelania "z biodra". Miejsce, w którym możemy lufę podeprzeć drugą ręką, jest zbyt blisko rękojeści i spustu, co praktycznie wyklucza możliwość przyłożenia kolby do ramienia i porządnego wycelowania. Przesunięcie lewej ręki bardziej w stronę końca lufy nie jest możliwe ze względu na specjalny "tunel", w którym energia z zasobników jest wzmacniana, a następnie kierowana do luf, a którego dotknięcie może grozić oparzeniem. Nie mam zielonego pojęcia kto odpowiada za kształt broni, ale najchętniej osobiście rozwaliłbym go z tej strzelby za tak karygodny błąd.

Annihilator posiada dwa tryby ognia. Pierwszy z nich, podstawowy, polega na oddawaniu pojedynczych strzałów, zaś w drugim cały ładunek zgromadzony w zasobniku opuszcza wszystkie trzy lufy jednocześnie, a następnie roznosi w pył wszystko, co na swojej drodze napotka. Niestety, drugi tryb można uaktywnić jedynie w momencie, gdy "załączona" jest nieużywana "puszka" i nie ma możliwości oddania strzału o podwójnej, a nie potrójnej, mocy.  Nie trzeba chyba wspominać, że użytkownicy Annihilatora tego drugiego trybu używać będą najczęściej. Do dyspozycji oddano nam dwa rodzaje zasobników - zwykłe i jonowe. O ile pierwsze doskonale sprawdzają się w eliminacji wszelkich istot żywych, a także solidnych przeszkód w postaci ścian czy płyty kadłuba myśliwca, o tyle te drugie zostały stworzone z myślą o likwidacji najróżniejszych osłon energetycznych oraz rozwalania maszyn wszelkiego rodzaju - na tosterze począwszy, przez komputery, droidy bojowe i automatyczne wieżyczki, a na mniejszych maszynach kroczących skończywszy. Producenci broni zapowiadali, że żadna osobista tarcza deflekcyjna nie oprze się sile Annihilatora i mieli całkowitą rację - sami sprawdziliśmy jej skuteczność na wszystkich najlepszych osłonach, jakie może przy sobie mieć żołnierz czy najemnik i żadna z nich, podkreślam: żadna, nie wytrzymała strzału z trzech luf jednocześnie. Nie gorsze efekty otrzymaliśmy używając standardowych zasobników - potężny ładunek plazmy przebija się przez większość materiałów, z jakich buduje się domy tworząc tym samym nowe drzwi w miejscu, w którym jeszcze przed chwilą ich nie było. Opisywanie tego, co zostało z manekinów imitujących ludzi opisać się nie da - a raczej, powinienem napisać: nie ma czego opisywać - bowiem nie zostało nic.

Powiecie "dobrze, może i broń ta jest niewygodna i nie da się z niej normalnie celować, ale przy takiej sile ognia, celowanie nie jest potrzebne" i... będziecie mieli rację. Nie oznacza to jednak, że strzelba ta jest tym, o czym najbardziej marzycie. Pomijając całkowity brak jakiegokolwiek komfortu przy trzymaniu jej w rękach, niemałą wadą pozostaje niska celność, która w zasadzie ogranicza się do kilkunastu, dwudziestu maksimum, metrów. Trafienie czegokolwiek z większej odległości graniczy z cudem, a i ładunek energetyczny ma tendencję do szybkiego wytracania mocy, co oznacza, że nawet jeśli traficie w opancerzonego człowieka z pięćdziesięciu metrów, zapewne nie będziecie mogli marzyć nawet o jego zabiciu. Kolejnym, bardzo poważnym, minusem jest cena i dostępność zarówno broni, jak i zasobników do niej. Annihilatora i "puszki" kupić można jedynie na stacji Zordo's Haven za niebagatelną kwotę 10 000 kredytów za strzelbę i 100 kredytów za zasobnik (ceny orientacyjne). Poza tym, załadowana broń jest dość ciężka (ok 6,5 kg) i bardzo szybko się nagrzewa, a gdy zaś osiąga niebezpiecznie wysoką temperaturę, blokuje się do momentu ostygnięcia (proces ten trwa ok. 10 sekund). Problem pojawia się po "wypluciu" wszystkich sześciu "puszek" jedna po drugiej, ale może wystąpić również przy szybkim i długim strzelaniu w pierwszym trybie. W takim wypadku, alarmowe "piknięcie" oznacza kłopoty i konieczność natychmiastowego znalezienia osłony.

Reasumując, Annihilator jest doskonałą bronią na potężnych wrogów (niewątpliwie przyda się przy polowaniu na rancory), a jej siła ognia dosłownie zmiata większość napotkanych przedmiotów lub istot z powierzchni. Na krótki dystans nie ma sobie równych, jednak w normalnym starciu lepiej sprawdza się dobry karabin blasterowy, który w rękach sprawnego wojownika jest równie skuteczny. Źle zaprojektowana strzelba jest niewygodna w użyciu, a do tego czasami przestaje strzelać, by się schłodzić. Problem stanowią również cena broni i dostępność amunicji. Z drugiej jednak strony żaden amator "podręcznej artylerii" nie przejdzie obok niej obojętnie...

prstk.jpg