BHI.jpg
niedziela, 17 października 2010 13:27

Wywiad z Oscarem Dean'em

WRITTEN_BY_MALE  Bounty Hunters Insider
Rate this item
(2 votes)

Zgodnie z tradycją naszego Czasopisma Każdego Łowcy Nagród, jak nazywają nas nasi czytelnicy, w każdym numerze pojawiają się wywiady z ciekawymi osobistościami. Tym razem udało nam się dotrzeć do Oscara Dean?a ? mężczyzny, który od szesnastu lat zarabia na życie jako łowca nagród.

Bounty Hunters Insider: Na wstępie chciałbym podziękować panu z poświęcenie chwili ze swojego, zapewne niezwykle cennego, czasu.

Oscar Dean: Zawsze chętnie wykorzystuję wszelkie okazje, by w ten czy inny sposób dotrzeć do potencjalnych klientów. Wszak taki wywiad jest wspaniałą reklamą. Poza tym darujmy sobie tego ?pana? ? to troszkę zbyt oficjalne jak na mój gust.

B.H.I.: Okej... Rozumiem więc, że reklama w środowisku łowców nagród jest bardzo ważna?

O.D.:  Owszem. Generalnie rzecz ujmując: im większą popularnością cieszy się dany łowca nagród, tym bardziej możliwe, że zgarnie najbardziej lukratywne kontakty i zlecenia. Oczywiście jest to ciut inna popularność, niż ta którą mogą się pochwalić gwiazdki holonetu lub politycy ? u nas obejmuje ona jedynie bardzo wąski zakres odbiorców... No, oczywiście zdarzają się wyjątki, no bo na przykład chyba każdy, kto naszemu towarzystwu poświęcił odrobinę uwagi, słyszał o Bobie Fettcie. Oczywiście duża popularność wiąże się również z paroma utrudnieniami ? wszak może zagrozić tym, iż śledzona osoba ucieknie bo rozpozna w nas potencjalne niebezpieczeństwo.

B.H.I.: No tak ? brzmi to dosyć logicznie. Na co jeszcze musi uważać łowca nagród?

O.D.: Oczywiście na konkurencję. Bardzo często się zdarza, że jednym listem gończym jest zainteresowanych, więcej niż jeden łowca nagród i wtedy nawet łatwe zlecenie może stać się wielokrotnie trudniejsze i niebezpieczniejsze.

B.H.I.: Panuje aż tak duża rywalizacja pomiędzy łowcami nagród?

O.D.: Tak. Nieraz za zleceniem stoją ogromne sumy pieniędzy, a to właśnie one w większości motywują ludzi do zostania łowcą nagród.

B.H.I.: ?Większości?? Czyli nie wszyscy łowcy nagród gonią jedynie za pieniędzmi?

O.D.: No cóż... Jest paru łowców, którzy kierują się raczej szlachetnością i praworządnością niż pogonią za majątkiem.

B.H.I.: A ty do, której z tych kategorii należysz? Kierujesz się szlachetnością czy chęcią wzbogacenia się?

O.D.: <śmiech> Wolę pozostawić to pytanie bez odpowiedzi.

B.H.I.: W porządku... To może teraz coś z ciut innej beczki.  Obecnie toczy się wojna pomiędzy Nową Republiką a Resztkami Imperium ? czy to bardzo utrudnia życie jako łowca nagród?

O.D.: I tak i nie... Fakt, o wiele trudniej teraz poruszać się na terenie galaktyki i trzeba uważać na to co się mówi i gdzie się przebywa, lecz wojna tworzy też niezłe okazje. Rządy obu krajów będąc zajętym konfliktem nie mają wystarczająco dużo środków by samemu zajmować się wszystkimi przestępcami, więc umieszczają więcej listów gończych. Jest też parę innych pozytywnych dla nas aspektów, lecz wolałbym o nich nie mówić.

B.H.I.: Z tego co mówisz wynika, że nie jesteś specjalnie związany z którąś ze stron.

O.D.: Trafna dedukcja... Nie uważam się za obywatela żadnego z tych dwóch krajów. Żaden z nich nie próbuje szkodzić moim interesom, więc jest mi obojętne kto wygra.

B.H.I.: Chyba rozumiem Twój punkt widzenia.  Przejdźmy jednak dalej. Z zebranych przeze mnie informacji wynika, że jako łowca nagród działasz już 16 lat. Czy to dużo?

O.D.: No cóż... Jest to pewien kawałek czasu, lecz łowcy nagród nie mają jakiegoś określonego czasu, po którym idą na emeryturę. Z czasem doskonali się swoją technikę, tworzy się sieć kontaktów oraz buduje się swoją markę, co pozwala rozszerzyć działalność. Wielu łowców nagród po jakimś czasie tworzy agencje detektywistyczne lub buduje różnego rodzaju organizacje, również te przestępcze.

B.H.I.: A Ty gdzie widzisz się za jakieś 5, 10 lat?

O.D.: Myślę, że może zostanę właścicielem jakiejś małej, spokojnej knajpki na Korelii...

B.H.I.: Serio?

O.D.: Nie <śmiech> Uwielbiam to co robię... Tą całą adrenalinę. Pościgi za poszukiwanymi. Wizyty na obcych światach. Nawiasem mówiąc dotychczas byłem na około setce różnych planet.

B.H.I.: To imponujące... Można śmiałoby rzec, iż jesteś oprócz bycia łowcą nagród, obieżyświatem.

O.D.: Chyba tak... Lubię podróżować ? od małego zawsze chciałem zobaczyć inne planety niż Korelia i jak widać spełniam się.

B.H.I.: No to chyba jest najważniejsze w życiu.  Nasza rozmowa chyli się powoli ku końcowi, więc chciałbym się Ciebie jeszcze spytać na koniec o radę dla początkujących łowców nagród.

O.D.: No tak ? mogłem się domyślić, że padnie tego typu pytanie... Cóż ? najważniejsze jest, by się nie łamać w razie niepowodzeń  i uważać kogo obdarza się zaufaniem ? reszta przyjdzie z czasem sama.

 

Rozmawiał J.F.

prstk.jpg