Proces Sześćdziesięciu – Baz K’Puż

 

Baz K’Puż to jeden z najniebezpieczniejszych i zapamiętałych wrogów Nowego Porządku. Tym bardziej groźny, że jego metody podkopywania Imperium były subtelniejsze niż większości jego towarzyszy na ławce oskarżonych. 


       

5minutzBazKPuz GRAF      Witam państwa w kolejnym wydaniu Pięciu minut z T’akiem Karlsenem. – zęby mężczyzny poraził widzów nienaturalną bielą. – Jak państwo wiedzą wciąż toczy się proces sześćdziesięciu zbrodniarzy oskarżonych o dążenie do obalenia ustroju, masowe mordy, sabotaż i defraudacje. Nie zwalniamy tempa w przybliżaniu naszym widzom sylwetek tych kreatur, które podniosły ręce, łapy, macki i inne kończyny na naszą władzę.

 

      Po prawej stronie Karlsena pojawił się holoobraz przedstawiający starszego Sullustanina, pomarszczonego nawet ponad standardy jego gatunku.


      Oto Baz K’Puż. Samozwańczy przywódca tak zwanej Sullustańskiej Partii Pracowniczej – Wolna Niezawisła Republika. Niech państwa nie zwiodą te dobrotliwe, starcze rysy twarzy. Baz K’Puż to jeden z najniebezpieczniejszych i zapamiętałych wrogów Nowego Porządku. Tym bardziej groźny, że jego metody podkopywania Imperium były subtelniejsze niż większości jego towarzyszy na ławce oskarżonych. Ten zajadły wróg pokoju i porządku rozpoczął swoją działalność jeszcze podczas szczęśliwych lat Pierwszego Imperium. Za młodu wstąpił do grób wywrotowców działających pośród sullustańskich robotników. Naturalnie sam nie zhańbił się ciężko pracą, no może nie licząc kilku lat pracy administracyjnej w jednej z fabryk SoroSuub. Szerząc roszczeniowe hasła ośmiogodzinnego dnia pracy, podwyżek i dni wolnych od pracy, starał się podjudzić poddanych Imperium i doprowadzić do załamania gospodarczego, które dotknęłoby setek milionów dżentelistot na Zewnętrznych Rubieżach. Pomijając śmieszność tych postulatów, jak się państwo pewnie zgodzą, dni wolne od pracy nie mają sensu, skoro to praca dla Imperium czyni nas prawdziwie wolnymi, taka agitacja rodziła realne zagrożenie recesji. – twarz prezentera przybrała wściekły wyraz i czerwony kolor.

      Jednak organizowanie nielegalnych strajków i związków zawodowych nie wystarczało K’Pużowi! Przyłączył się do terrorystów Sian Tevva, zwalczających prawomocne rządy lojalnej wobec Imperium korporacji SoroSuub. Nigdy nie udowodniono mu współudziału w ohydnych zbrodniach dokonywanych przez bojowców Tevva. Możemy tylko się domyślać, ile zamachów bombowych przeprowadził, ile frachtowców padło ofiarą jego napadów i wreszcie ilu imperialnych funkcjonariuszy skatowali w swoich kryjówkach w głębokich tunelach Sullust. – Karlsen nabrał powietrza i sięgnął po stojącą obok szklankę wody. Gniew i rozedrganie wzmacniały przekaz.

      Po obaleniu Pierwszego Imperium drogi Sian Tevva i K’Puża się rozeszły. Tevv, radykał i wielbiciel dekadenckiej demokracji, okazał się zbyt umiarkowany dla Baz K’Puża rojącego sobie większego udziału robotników we władzy i opodatkowania najbogatszych dżentelistot Galaktyki. W swej żałosnej zawiści K’Puż oczywiście nie rozumie, że przypływ podnosi wszystkie łodzie i dostatek naszych najzamożniejszych obywateli oznacza pomyślność pozostałych. Tak jak nasz Imperator sprawiedliwie obdarowuje swych poddanych, tak przedsiębiorczy i ciężko pracujący industrialiści, maklerzy i bankierzy zapewniają nam wszystkim pracę i dostatek. To właśnie w okresie po obaleniu Pierwszego Imperium Baz K’Puż założył wraz z swoimi podobnie zwichrowanymi towarzyszami Sullustańską Partię Pracy, która z czasem, za sprawą zwodniczej agitacji złotoustego demagoga, miała swoją reprezentację, a nawet współrządziła w planetarnym rządzie! Trudno doprawdy o lepsze świadectwo tego, do jakich wynaturzeń prowadzić może tak zwana demokracja, skoro dopuszcza do władzy tak antyspołeczne oraz krótkowzroczne jednostki jak K’Puż i jego banda.

      Na szczęście dla mieszkańców Sullust planeta została wyzwolona z okowów chaosu i robotniczej dyktatury przez dzielne imperialne siły zbrojne. Jednak nie udało się pochwycić niebezpiecznych wichrzycieli, którzy przemianowawszy się na Sullustańską Partię Pracy – Wolna Niezawisła Republika, rozpoczęli krecią robotę znaną im z czasów Pierwszego Imperium. Nie mając konkurencji ze strony dawnych zwolenników Tevva, skutecznie zneutralizowanych bądź podporządkowanych władzy, rozwinęli działalności na niespotykaną skalę. Przykro to przyznać, ale lep ich „propracowniczej” propagandy przyciągnął nie tylko darmozjadów i typów spod ciemnej gwiazdy, ale również ciężko pracujących robotników, którzy zwabieni obietnicą lepszego jutra uwierzyli w świat bez naturalnej hierarchii społecznej i porządku rzeczy.

      Chwast SPP – WNR zapuścił korzenie głęboko w społeczeństwie Sullust, prowadząc do licznych sabotaży, nielegalnych strajków i zamieszek. Terroryści z SPP – WNR prowadzili ciągłą agitację, docierając z swoimi fałszywymi i szkodliwymi hasłami niemalże do każdej warstwy sullustańskiego społeczeństwa. Wielu oficerów i funkcjonariuszy ISB czy Korpusu Szturmowców poległo walcząc o porządek i pokój dla znękanej rewolucyjną zarazą planety. Na szczęście ich trud i ofiara przyniosły owoce, których nawet Baz K’Puż nie mógł zatruć jadem swojej zbrodniczej ideologii. W końcu zdławiono chorobę. Po udanej, skoordynowanej na całej planecie akcji komandosów, wyeliminowano bądź schwytano wszystkich terrorystów i separatystów z ich odrażającym przywódcą na czele. – prezenter pozwolił swoim ostatnim słowom wybrzmieć, a po krótkiej pauzie kontynuował.

      Sullust to bardzo cenna lekcja. Może nam się wydawać, że to takie głośne nazwiska rebeliantów jak Antilles czy Solo sygnalizują największe zagrożenie dla Imperium. Ale musimy pamiętać, że pojedynczy zbrodniarz w całej karierze swymi mordami, aktami sabotażu i zniszczenia uczyni mniej niż demagog, który populistycznymi, kłamliwymi hasłami jest w stanie popchnąć do buntu całe planety. Dlatego bądźmy czujni na wszelkie przejawy szerzenia anty-imperialnej propagandy.

 

      Serdecznie dziękuję naszym widzom za uwagę i już teraz zapraszam na kolejne wydanie naszego programu. Następnym złoczyńcą o którym państwu opowiemy będzie niejaki Nawara Ven, który sprzeniewierzył się swojej adwokackiej etyce i nie ważąc na okazaną mu przez Imperium łaskę służył pomocą terrorystom i rebeliantom.